
W czasach Włodzimierza Puchalskiego, znakomitego fotografa przyrody a przede wszystkim ptaków, kormoranów było nie wiele, można je było zobaczyć tylko na Mazurach. Objęte ochroną rozprzestrzeniły się ponad miarą, stały się plagą jezior, można je zobaczyć także w Warszawie nad Wisłą, gdzie tego kormorana sfotografowałem. Podobnie ma się sprawa wronami, które wespół z lisami wyniszczyły zające, z bobrami rujnującymi drzewa nad rzekami, jeszcze trudniejsza z dzikami, która tworzą coraz większe zagrożenia w miastach.
Kormorany sa tez w Krakowie nad Wisłą, bardziej w Nowej Hucie.
Gdy mieszkałem w Krakowie należałem do szkolnego koła PTTK i nasz ukochany „Grzybek” organizował nam różne wycieczki. Z wycieczki do Mogiły, brzegiem Wisły, widziałem liczne rybitwy – mewy były wtedy tylko nad morzem, a kormorany, nieliczne, na Mazurach. Teraz w Warszawie mewy walczą o pierwszeństwo z gawronami. O słowikach to sobie można poczytać w bajkach.