Wczoraj pojechałem nad Wisłę fotografować ostatnie pozostałości zimy. Oprócz uniwersalnego obiektywu o ogniskowej 24-105 mm, zabrałem, tak na wszelki wypadek, teleobiektyw 100-400 mm. Zrobiłem kilka zdjęć zanikających lodów na Wiśle, natrafiłem na żerowisko bobrów i zobaczyłem kormorana. Był zbyt daleko żeby można było zrobić dobre zdjęcie, ale zmieniłem obiektyw i go sfotografowałem – lepsze coś, niż nic. Zdegustowany wróciłem na parking, gdzie spotkałem innego fotografa, równie jak ja zawiedzonego. W czasie rozmowy zobaczyłem raptem uciekającego ptaka i dwa inne, które z wrzaskiem go goniły. Wycelowałem i zrobiłem zdjęcie, niestety na najkrótszej ogniskowej obiektywu. Nie zdążyłem ustawić go na 400 mm i zrobić kolejne, bo mi ptaki uciekły. Gdyby… Nie ma gdyby. Jest tylko takie.
* * *
Aparat Canon EOS R. Obiektyw Canon EF 100-400 mm F/4-5.6L IS USM. Ogniskowa: 100 mm. Tryb pomiaru ekspozycji: szacowany. Tryb fotografowania: Fv. Przysłona: f/8. Migawka: 1/1000 s. Korekta ekspozycji: 0.0 EV. ISO auto: 400. Programy graficzny: Capture One 20, PhotoShop CS-5PL.
* * *
Aparat Canon EOS R. Obiektyw Canon EF 100-400 mm F/4-5.6L IS USM. Ogniskowa: 400 mm. Tryb pomiaru ekspozycji: szacowany. Tryb fotografowania: Fv. Przysłona: f/6,3. Migawka: 1/1000 s. Korekta ekspozycji: 0.0 EV. ISO auto: 160. Programy graficzny: Capture One 20, PhotoShop CS-5PL.
Zdjęcie pierwsza klasa. Po co by Ci tu była dłuższa ogniskowa?
Bo to mały wycinek i przy 300 ppi ma wymiary 10,8 × 8,3 cm. Gdyby był 2 razy większy nie biadoliłbym, a tak to zalewam się łzami od rana do wieczora… Drugi raz mi się coś takiego nie przytrafi. Pozdrawiam, trzymaj się dzielnie i oby do wiosny.