Jednym z interesujących malarskich wynalazków była czarna obwiednia konturów, którymi artyści uwypuklali niektóre ważne elementy na obrazach. Zastanawiałem się nad możliwością uzyskania czegoś takiego w fotografii, a nawet coś tam na ten temat wspomniałem w którymś z wcześniejszych wydań „Książki o fotografowaniu”. Przypomniało mi się to i zacząłem próbować. O ile biała obwiednia krawędzi powstaje jako wynik ostrzenia obrazu i może go zepsuć jeżeli ostrzenie jest nadmierne, to z uzyskaniem czarnego konturu jest podobny kłopot. Można czarne obwódki konturów uzyskać, ale niestety cierpi na tym cały obraz, czego doświadczyłem – być może jest sposób, aby tej demolki obrazu fotograficznego uniknąć, ale go nie znam.
Najpierw spróbowałem na fotografii „Królowej jednej nocy” – czarne obwiednie powstały, ale obrazek zyskał barwy landrynkowego cukierka.
Zacząłem szukać czegoś innego, do czego można byłoby zastosować takie czarne obramowania krawędzi z powodzeniem. Ponieważ fotografowałem wiele obiektów architektonicznych spróbowałem „ulepszyć” tym sposobem fotografię architektury. Na próbę wziąłem okazały budynek na Placu Unii Lubelskiej w Warszawie:
To fotografia przed manipulacjami, a niżej po dodaniu czarnych krawędzi:
Może takie przekształcenie ma sens, ale trzeba byłoby porównać dwa duże powiększenia na dwóch identycznych dużych monitorach (nie mam dwóch identycznych) lub odpowiednio duże wydruki – może porównam wycinki.
Trochę zachęcony zastosowałem metodę do fotografii „Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich” i wyszło coś takiego:
Ni to fotografia, ni to grafika, ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra… – najlepsza jest na tym zdjęciu chmura…
No to jeszcze raz, tym razem pejzaż, zimowy! Przed manipulacjami tak wyglądał cały:
A tak prezentują się powiększone do wielkości rzeczywistej fragmenty drzewa, przed i po moim szaleństwie.
Czy coś użytecznego z tego majstrowania wyniknie tego jeszcze nie wiem.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.