Ostańce w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej

Wracałem, dawno temu, maluchem z Krakowa do Warszawy przez Ogrodzieniec, aby  sfotografować ruiny zamku. Po drodze stanąłem w ustronnym miejscu (panie w prawo, panowie w lewo) i nadarzyła się okazja aby sfotografować taki wczesno-jesienny pejzażyk: skałki, krzaki, lasy po horyzont. Film Provia 100F, aparat Pentax 67 i 75 mm shift pentaxa.

Informacje o aamroczek

Fotografik, członek ZPAF, autor 12 książek w tym 3 albumów fotograficznych. Wydał 4 książki dla fotografujących sprzedane o łącznym nakładzie ponad 90000 egzemplarzy: "O fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu dzieci" oraz "Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available light do HDR".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotografie, Rozmaitości i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Ostańce w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej

  1. Ryszard Stelmachowicz pisze:

    Nie chciał bym, żeby ten komentarz był postrzegany jako czepialstwo – bo nie taki jego cel.
    Osobiście myślę, że po dygitalizacji negatywu należy przeprowadzić dalszą obróbkę cyfrową dokładnie tak jak każdego innego zdjęcia. Ogólnie rzecz ujmując uważam, że dla procesu dygitalizacji to na jakim negatywie zdjęcie było wykonane nie ma wielkiego znaczenia. W procesie chemicznym negatywowo-pozytywowym miało to większe znaczenie bo od tego zależały parametry ostatecznego obrazu (kontrast, tonalność, kolorystyka).
    Tutaj należałoby chyba przeprowadzić korektę balansu bieli – bo skały na jurze są zdecydowanie białe (ew. zależne od koloru światła na nie padającego – w cieniu lekko wpadające w niebieski) a nie tak jak na tym zdjęciu zielono-niebieskie (za te dominujące zielenie właśnie nie lubiłem materiałów Fuji). Przy zmianie balansu bieli oczywiście i kolor zieleni się zmieni. Dla kogoś kto dąży do ideału technicznego to istotne błędy (z tego co zrozumiałem z ostatnich Pana wpisów jest Pan zwolennikiem doskonałości technicznej a nie indywidualnych wizji artystycznych – przynajmniej w swoich obecnych pracach).
    Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnych wiosennych (bo zima najwyraźniej odpuszcza) plenerów.

    • aamroczek pisze:

      Dziękuję za komentarz, jest on tym bardziej cenny, że na ich nadmiar nie cierpię, każdy może to sam stwierdzić. Liczba odwiedzin mojego blogu także nie powala z nóg. Gdybym był bardziej aktywny, może byłoby lepiej, ale jest jak jest. Mam zatem czas więc czytam każdy komentarz uważnie.
      Pisze Pan, że po digitalizacji należy przeprowadzić dalszą obróbkę cyfrową dokładnie tak jak każdego innego zdjęcia. Ogólnie rzecz ujmując ma Pan rację, ale zdjęcia bywają różne a wówczas każde musi być potraktowane osobno. Ufam, że co do tego się zgadzamy.
      Fotografia, której barwy Pan kwestionuje nie była obrabiana w pakiecie z innymi, ale osobno, a to, że ja ją widzę inaczej a Pan inaczej, nie musi wynikać z błędnej korekcji balansu bieli – powody mogą być inne.
      Pan ją widzi jako zielono-niebieskie, ja widzę fragmenty skały jako jasno szare otoczone zielonymi porostami. Ja nie tylko tak widzę, ale tą szarość sprawdzałem sondą pomiarową. Po Pańskim komentarzu sprawdziłem ponownie i wyszło mi, w trzech różnych mierzonych miejscach tak: R+G+B = 244+249+245; = 230+234+233; = 240+239+237. Różnice są, ale drobne i moim zdaniem do przyjęcia. Monitor kalibrowałem 2 lutego br. urządzeniem o nazwie Spyder5Elite 5.1.
      Dobrze Pan odczytuje moje intencje, jestem zwolennikiem doskonałości technicznej i staram się temu sprostać, a ogólnie sprawę ujmując jestem zwolennikiem fotografii, których oglądanie może komuś sprawić, najogólniej mówiąc: przyjemność. Jeżeli fotografia, jako dziedzina twórczości, ma się zaliczać do sztuk pięknych, to powinna skłaniać się ku pięknu.
      Równie serdecznie pozdrawiam. Może zima da nam jeszcze możliwość fotografowania bez konieczności wyjazdu w góry.

      • Ryszard Stelmachowicz pisze:

        Podejrzewam, że problem może wynikać z tych zielonych glonów czy mchów. W małym powiększeniu – a takie jest dla odbiorcy – wygląda to na zieloną poświatę a więc robi wrażenie błędnego balansu bieli. Pana dodatkowa informacja wiele więc wyjaśnia a sama fotografia bez takiego komentarza jak widać może czasami być błędnie odebrana. Kiedyś problemy takie nie istniały bo wszyscy oglądali te same gotowe odbitki lub przeźrocza, teraz trudno stwierdzić co zobaczy ogladający. Taki to mamy postęp w tej dziedzinie.

      • aamroczek pisze:

        Daję na blog fotografie sporej wielkości, można je trochę powiększyć. Różnice w oglądzie mogą wynikać z tego, że ja pracuję w RGB, a większość ma monitory pracujące w sRGB, ponadto nie każdy monitor jest tej samej jakości i ma dobrą kalibrację. Jeżeli monitor pracował przez kilka lat to pokazuje co pokazuje. Różnice w prezentacji barw mogą być spore. Taką mamy rzeczywistość. Po wydruku fotografia także jest już inna, najjaśniejsze miejsca już nie świecą, papier odbija około 90% światła lub troszeczkę więcej.

      • Ryszard Stelmachowicz pisze:

        Wszystko to prawda ale sama przegladarka www nie zawsze pokazuje Adobbe RGB. Podejrzewam też że wielu oglądających nie powiększy zdjęcia (podobnie jak ja). Nawet jesli powiększy to dobrze widać źdźbła trawy ale mech dalej jest słabo rozróżnialny – to on jest widzialny jak zielone plamy.

      • aamroczek pisze:

        Gdyby przeźrocze było skanowane skanerem bębnowym to i mech byłby widoczny, ale to kosztowna sprawa. Więc jest tak jak jest.

Możliwość komentowania jest wyłączona.