Z mojej fotograficznej kuchni na przykładzie zdjęcia architektury

Fotografia przedstawia świątynię pod wezwaniem Błogosławionej Królowej Jadwigi w Krakowie, zaprojektowaną w modnym w końcu ubiegłego wieku stylu high technology, przez dwóch znakomitych polskich architektów, Romualda Loeglera oraz Jacka Czekaja. Ten wyjątkowo interesujący architektonicznie obiekt przedstawiłem na dziesięciu fotografiach w albumie „Nowe kościoły w Polsce”, a powracam do niego po wielu latach z dwóch powodów.

Pierwszy wynika z ujęcia fragmentu tego obiektu nie tylko pod światło, ale także ze słońcem w kadrze, ze słońcem w roli głównej. Takie ujęcie wydało mi się interesujące nie tylko ze względów kompozycyjnych, z tego że oszczędne w formie: dwie betonowe bryły przedzielone prześwietlonym oknem, ciemny błękit nieba i wielkie słońce. To forma, a treść? Gdyby mi się udało takie zdjęcie dobrze zrobić, fotografia zyskałaby znaczenie metafizyczne. Dla wierzących Bóg jest światłością.

Fotografowałem średnioformatowym aparatem Pentax 6×7 z obiektywem SMC Pentax-6×7 75 mm F/4.5 Shift na filmach Ektachrome Provia 100F, a pomiary luminacji i kontrastu robiłem światłomierzem punktowym Pentax Digital Spotmeter. Nie pamiętam jak ustawiłem ekspozycję, dwie sprawy są jednak pewne, nie celowałem światłomierzem w słońce aby zmierzyć jasność w wartości EV, starałem się też filmu nie prześwietlić.

Fotografia (na filmach odwracalnych uzyskuje się gotową choć małą fotografię) nie była dokładnie taka jak sobie wyobrażałem, ale na tyle atrakcyjna, że postanowiłem umieścić ją na całej stronie albumu. W druku wypadła jednak gorzej. Ściany w cieniu, które na przeźroczu są ciemne, ale oglądane przez lupę na podświetlarce mają wyraźny wzór odciśniętych desek szalunku, w druku zanikły. Album drukowany był w bardzo dobrej, dużej i nowocześnie wyposażonej drukarni Gorenski Tisk w Słowenii. Przeźrocza skanowane były na skanerze bębnowym, ale album liczył 400 dużych fotografii, a każda godzina w produkcji to koszty, więc skanerzysta nie miał możliwości pieścić się z każdym przeźroczem. Zdjęciom najtrudniejszym musiałby poświęcić kilka razy więcej czasu niż przewidywała norma na skanowanie jednego. Produkcja kieruje się innymi zasadami niż twórczość artystyczna. Autora fotografii normy wydajności nie obowiązują, powinien natomiast poświęcić obróbce graficznej zdjęcia tyle czasu, ile trzeba aby uzyskać zamierzony efekt.

Po dwudziestu latach zabrałem się samodzielnie do przerabiania starego przeźrocza w nową fotografię. Diapozytyw zeskanowany został tym razem na skanerze płaskim w ProfiLab i po przeskalowaniu w programie Photoshop CS-5 PL do rozdzielczości 300 ppi miało rozmiary 29,1×35,8 cm. Plik był duży, ponad 40 Mpix, zmniejszyłem go do rozmiarów 21,3×24,8 cm. Wyglądał wyjątkowo marnie. Ściany od strony cienia bardzo ciemne, z ledwie widocznymi szczegółami, tylko blask słońca na niebie w porządku, ale to dzięki optyce Pantaxa… i mojej staranności, aby obiektyw był zawsze czysty.

Kolejne etapy manipulacji w warstwach Photoshopa były następujące: Po zrobieniu kopii warstwy (Tło kopia) wybrałem narzędzie Szybkie zaznaczenie i zaznaczyłem nim cały dół zdjęcia z ustawieniem Rozmiar 10 pix, Twardość 90%, Odstęp 10%, Kąt 0°, Zaokrąglenie 100%. Następnie wykorzystałem Krzywą do równomiernego rozjaśnienia całej dolnej części obrazu. Z wciśniętym klawiszem Alt przesuwałem punkt Wejście dotąd, aż pojawił się czarny znak wycięcia najwyższych świateł. Odsunąłem punkt Wejście minimalnie w prawo, na poziom 192.

Nie wiele to poprawiło na ścianach, a mocniejsze rozjaśnianie całej dolnej części obrazu groziło wycięciem szczegółów w szybach. Zrobiłem więc kolejne Szybkie zaznaczenie, tym razem tylko ścian budynku i znów za pomocą Krzywej rozjaśniłem je do tego stopnia, aby można było zobaczyć szczegóły: deskowania od szalunku. To się udało, że pojawiło się silne zielone zabarwienie.

Z zafarbowaniem poradziłem sobie w następnym Szybkim zaznaczeniu tych samych miejsc obrazu i zamianie koloru na obraz monochromatyczny, czarno-biały.

Po tych operacjach zabrałem się do dopieszczania murów. W dwóch kolejnych operacjach jeszcze bardziej rozjaśniłem ściany, a przyciemniłem wgłębienie pomiędzy dwiema płaszczyznami muru po prawej stronie.

Następnie zaznaczyłem powierzchnię oszkloną i ją rozjaśniłem za pomocą Krzywej.

Na tym przerwałem korygowanie bryły kościoła i zająłem się niebem. Zaznaczyłem całe i przyciemniłem manipulując Krzywą.

Obraz wydawał mi się coraz lepszy, ale nie podobała mi się duża różnica nasycenia barwy nieba na tak małej przestrzeni i postanowiłem doprowadzić do bardziej wyrównanego nasycenia koloru. W tym celu przeniosłem obrabiane zdjęcie do aplikacji Viveza 2.

W aplikacji tej można zaznaczyć punkty kontrolne oraz promień w jakim mają zostać dokonane zmiany jasności, kontrastu, nasycenia, struktury. Można korygować obszary cieni, zmieniać nasycenie barw ciepłych a także zmieniać ustawienia w kanałach RGB.

W trzech punktach zaznaczonych strzałkami zmniejszyłem jasność a powiększyłem nasycenie. I byłbym na tym poprzestał, gdybym nie porównał tego co zrobiłem, z fotografią całego kościoła.

 

Konfrontacja nie wypadła korzystnie. Odbarwionym ścianom trzeba było spowrotem nadać nie tylko ciepłe barwy, ale także zróżnicować w sposób podobny do pozostałych powierzchni kościoła. Widać na nim że  pasy po szalunkach u góry są nieco jaśniejsze, od bardziej nasyconych barwy i nieco ciemniejszych pasów na niższym poziomach.

Dołożyłem kolejną warstwę, barwę zmieniłem Filtrem fotograficznym ciepłym 85 z ustawieniem na 25% w dolnym pasie a 15% w górnym i na koniec połączyłem wszystkie warstwy i wyostrzyłem obraz. Jednak nie cały. Zaznaczyłem sam budynek, bez nieba, a ponieważ skany wymagają bardziej radykalnego działania, ustawiłem parametry Maski wyostrzającej następująco: Wartość 245%, Poziom 1.4 pix, Próg 2 poziom.

Ostateczny rezultat jest taki:

*

Wysłałem do Wydawnictwa HELION „Książkę o fotografowaniu” przerobioną radykalnie do IV wydania, z nowymi fotografiami itp,. więc będę miał teraz więcej czasu aby zająć się  błogiem. Jeżeli to co tu przedstawiłem wywoła jakieś zainteresowanie fotograficznej braci, postaram się robić to częściej pokazując dokładnie jak fotografuję i jak potem przetwarzam  w fotografię to, co wyszło z aparatu.

 

 

 

Informacje o aamroczek

Fotografik, członek ZPAF, autor 12 książek w tym 3 albumów fotograficznych. Wydał 4 książki dla fotografujących sprzedane o łącznym nakładzie ponad 90000 egzemplarzy: "O fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu dzieci" oraz "Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available light do HDR".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotografie, Rozmaitości, Sprzęt i technika i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.