Energooszczędne świetlówki Photographic Studio Lamp mają kłopot z Kelvinami

Lampy fotograficzne

Pożyczyłem miernik temperatury barwowej światła Minolta Color Meter IIIF i zmierzyłem światło mocnych, bo 85W świetlówek Photographic Studio Lamp, które mają być tanim źródłem światła ciągłego dla fotografii studyjnej. Producent informuje na opakowaniach świetlówek, że dają mocne światło o temperaturze barwowej 5500K, co jest wartością standardową dla oświetlenia studyjnego. Pomiar przyrządem Minolta Color Meter IIIF dał jednak inny wynik: 6880K, a więc temperaturę barwową aż o 1380K wyższą, a zatem światło znacznie chłodniejsze od białego. Po założeniu na softbox powłoki rozpraszającej światło, Minolta pokazała 6580K, a więc o 1080K więcej niż być powinno. Nie wiem czy te informacje komuś się przydadzą, ale skoro miałem możliwość dokonania pomiarów, to je podaję. I jeszcze jedno: napisałem „powłoki” zamiast tkaniny, bo to choć na tkaninę wygląda tkaniną nie jest, jest od nowości pozagniatane i nie daje się wypracować. Taki wyrób, Made in China, świetlówki także chińskie.

Informacje o aamroczek

Fotografik, członek ZPAF, autor 12 książek w tym 3 albumów fotograficznych. Wydał 4 książki dla fotografujących sprzedane o łącznym nakładzie ponad 90000 egzemplarzy: "O fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu dzieci" oraz "Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available light do HDR".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotografie, Rozmaitości, Sprzęt i technika i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Energooszczędne świetlówki Photographic Studio Lamp mają kłopot z Kelvinami

  1. Fotorys pisze:

    Ewentualnie ciekawe czy każda z osobna ta świetlówka ma tę samą temperaturę czy są między nimi duże rozbieżności?
    Poza tym w świetlówkach ta temperatura chyba się zmienia po pewnym okresie świecenia (w miarę jak się one wypalają)?

    • aamroczek pisze:

      Te świetlówki, których temperaturę barwową światła mierzyłem, są świeże, nie świeciły dłużej niż kilka godzin, może 5, może 6 – a mają żywotność kilka tysięcy godzin, wg producenta. Mierzyłem kilka razy włączone 5 jednocześnie, wynik ten sam. Jutro znów będę mógł pomierzyć. to to zrobię i zobaczymy co Minolta Color Meter IIIF pokaże.

      • Fotorys pisze:

        Ewentualnie też można sfotografować przy okazji „białą kartę” i zobaczyć co pokaże Photoshop (wówczas też powinien pokazać tą samą wartość) i porównać wskazania kolorymetru i programu.

  2. a) Nie wierzę, by jakakolwiek świetlówka czy inny LED dawała światło o widmie NAPRAWDĘ ciągłym – jest ono co najwyżej mniej poszatkowane niż inne -bo taka jest natura tzw. zimnych źródeł światła. b) Temperatura barwy jest dobrze zdefiniowana tylko dla źródeł o widmie rzeczywiście ciągłym, tj. termicznych (Słońce, żarówka, ognisko, świeca itd.) – w przypadku pozostałych można mówić najwyżej o analogii, tj. o zbliżonym odcieniu światła – tak, jak to widzi oko. Mądrzy ludzie nazywają to metameryzmem. c) Miernik temperatury barwy porównuje ze sobą poziom oświetlenia w trzech barwach podstawowych – R,G,B – i z tego wyciąga wniosek o aktualnej temperaturze barwy. Jeśli widmo jest nieciągłe, pewnych składowych może po prostu brakować – np. tych, które powinien zarejestrować miernik – i wtedy ów głupieje, dając wskazania całkiem nierzeczywiste. Podobnie może zgłupieć czujnik cyfrowy w aparacie, który także pracuje w określonych zakresach RGB, a nie w całym widmie. Słynny problem zielonej poświaty jarzeniówek, której oko nie widzi.d) Sytuację można jeszcze pogorszyć przysłaniając lampę czymkolwiek, co nie jest absolutnie neutralne kolorystycznie, a właściwie nigdy nie jest, jak by się producent takiego dyfuzora nie starał. Tyle wykładu – mam nadzieję, że pomogło ;-). Żeby sobie uzmysłowić, jak zawodne jest postrzeganie koloru w świetle nieciągłym, wystarczy założyć „masowe” (w każdym sensie) okulary przeciwsłoneczne, które na ogół drastycznie fałszują kolor – pewne barwy „wyciągają”, inne gaszą. Także z podobnych powodów należy unikać oświetlania dzieł sztuki (a więc i fotografii) czymkolwiek innym niż światło dzienne lub żarowe – im bliżej 5500 K, tym lepiej. Więcej na ten temat w moim (przepraszam, że znowu się reklamuję!) „Kalejdoskopie fotografii”. 🙂

    • aamroczek pisze:

      Naprawdę identyczną jasność a także skład widmowy może dać tylko źródło światła zasilane prądem stałym. żarówki też pulsują światłem z częstotliwością prądu przemiennego w sieci. A teraz: zakładam, że taki przyrząd jak Minolta podaje informacje użyteczne fotografującym. Minolta pozwala mierzyć światło „ciągłe” i błyskowe. Być może mierzy to na dwa sposoby: krótko światło błyskowe, i w jakim nieco dłuższym czasie światło ciągłe, żeby uśrednić pomiar. Może tak, może nie, nie mam o tym pojęcia. Mam natomiast nadzieję, że jeszcze w tym roku będę mógł fotografować w laboratorium w świetle błyskowym lamp studyjnych. Cieszę się, że ten wpis z lampami wywołał dyskusję i oby częściej dochodziło do wymiany poglądów. A „kalejdoskop fotografii” polecam, bo jest tam zgromadzona ogromnie duża liczba użytecznych informacji.

  3. P.S. Jarzeniówki danej firmy o identycznie podanych parametrach powinny być w zasadzie identyczne, ale oczywiście nigdy nie są – decyduje o tym parę czynników, m. in. wahania w składzie luminoforu. Charakterystyka widma zmienia się z czasem, m. in z powodu osadzania się na ściankach bańki substancji rozpylonych z elektrod. To samo dotyczy zresztą także żarówek i palników lamp błyskowych. Lepiej sprawdzają się tu LED-y, które jednak z upływem czasu świecą coraz słabiej. Jeśli lampa zawiera kompozycję LED-ów o różnych barwach, które wspólnie mają imitować światło białe, a niektóre z nich starzeją się szybciej niż inne, kolor światła się zmienia.

Możliwość komentowania jest wyłączona.