Trochę szaleństwa mi nie zaszkodzi

15 x 23 cm HarnaśTaka fotografia mogłoby wisieć na ścianie, mógłby to być wzór grubego, miękkiego dywanu, albo mozaika na ścianie instytutu aerodynamiki. Mogłaby też być prezentem dla zcyfryzowanego w 100% aerodynamika, który już nie wierzy w wyniki dmuchań w tunelu, tylko wszystko wylicza matematycznie i obrazuje graficznie. Ale te jego obrazki rozkładów ciśnień nie mają takiego potencjału do szalonych przekształceń jak fotografie. A te przekształcenia są nie tylko użyteczne, bo ujawniają więcej, ale też mnie ostatnio coraz mocniej rajcują. Do czego dojdę, sam nie wiem.

Informacje o aamroczek

Fotografik, członek ZPAF, autor 12 książek w tym 3 albumów fotograficznych. Wydał 4 książki dla fotografujących sprzedane o łącznym nakładzie ponad 90000 egzemplarzy: "O fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu", "Książka o fotografowaniu dzieci" oraz "Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available light do HDR".
Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotografie, Rozmaitości i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Trochę szaleństwa mi nie zaszkodzi

  1. Fotorys pisze:

    „Do czego dojdę, sam nie wiem.”. … no cóż… kolejny krok to już chyba tylko fraktale (tyle że te to niewiele mają z fotografią wspólnego ale za to potrafią być zadziwiające i kolorowe – no i niewątpliwie jest to też pewna metoda tworzenia obrazów)?!
    Ostatnio z fotografią dzieje się podobnie jak z malarstwem zaczęło się dziać kiedy wymyślono dagerotypię/talbotypię… – malarstwo przestało wiernie odtwarzać rzeczywistość bo miejsce to zajęły nowe wówczas technologie. Historia zatoczyła koło!

    • aamroczek pisze:

      Nie mogę się zgodzić, że fraktale nie mają nic wspólnego z fotografią. Znakomite oprogramowanie do powiększeń onOne Perfect Resize wykorzystuje właśnie fraktale. Używam tego narzędzia i uważam, że jest znakomite. Mogę polecić każdemu kto robi duże powiększenia. A to moje „do czego dojdę…” odnosi się do dwóch spraw. Pierwsza taka, że zająłem się poważnie fotografią dokumentującą badania opływów w tunelach aerodynamicznym i hydrodynamicznym i jeszcze nie wiem do czego mnie moja ta nowa pasja doprowadzi. Już udało mi się ujawnić na fotografiach to, czego nie widać na innych fotografiach, a ciekaw jestem czy można jeszcze bardziej i w mniej zakłóconych interwencją badacza warunkach. To się okaże. Może mi się uda, a może nie. Sprawa druga to taka, czy to co się udaje lub jeszcze uda da się pokazać tak atrakcyjnie plastycznie, aby wywołało zainteresowanie osób postronnych, nie zajmujących się opływami ciał w środowisku płynów. A tak w ogóle, to życie bez jednego choćby fioła byłoby nudne. Pozdrawiam serdecznie.

Możliwość komentowania jest wyłączona.