Udało mi się wyskoczyć poza Warszawę. Zrobiłem kilka zdjęć, jedno pokazuję, bo wydaje mi się charakterystyczne dla pierwszego dnia wiosny na Mazowszu.
A to wersja czarno-biała z symulacją filmu Agfa APX Pro 100.
Wreszcie mam w aparacie to, czego chciałem i o czym kiedyś tu pisałem, że byłoby wygodne, a i łatwe do zastosowania, bo wszystko w aparatach cyfrowych już jest, tylko trzeba wzbogacić nieco tryb manualnego ustawiania ekspozycji o automatyczną zmiany ISO. Procedura ustawiania aparatu jest przecież taka, że z różnych względów wybieramy najlepszą wartość przysłony obiektywu, a z innych równie ważnych względów powinniśmy ustawić odpowiedni czas otwarcia migawki. W półautomatycznym trybie preselekcji przysłony Av wybieramy liczbę przysłony a aparat pokazuje nam jaki ustawi czas migawki, który może być dla nas dobry, ale nie musi. Aby był taki jak chcemy, bardzo często trzeba zmienić wartość czułości ISO. W półautomatycznym trybie preselekcji czasu Tv jest to samo, musimy dopasowywać ISO żeby uzyskać potrzebny czas otwarcia migawki. Czy aparat nie może robić tego sam? Nie wiadomo dlaczego przez wiele, wiele lat było to niemożliwe, wreszcie, wprowadził to najpierw chyba Pentax, doczekałem się i ja Canona, który także taką możliwością dysponuje.
Ponieważ fotografowałem obiekty nieruchome obiektywem EF 24 – 105 mm F/4.0, ustawiłem czas otwarcia migawki na 1/125, który jest wystarczająco krótki dla najdłuższej nawet ogniskowej tego obiektywu bez konieczności włączania stabilizacji obrazu. Choć obiektyw ten daje najlepszy obraz przy przysłonie f/5,6 ustawiłem przysłonę na liczbę 8 aby powiększyć głębię ostrości. Włączyłem tryb Auto ISO Speed i przestałem się zajmować dopasowywaniem czułości ISO, ponieważ aparat robił to wreszcie sam i robił dobrze.
Faktycznie aparaty mają już wszystko i nowe modele nie wnoszą zbyt wiele (poza ostatnio znowu pogonią za pikselami – żeby z FF zrobić format średni – a raczej pseudo średni bo ma się on nijak do dawnego średniego formatu). Natomiast niepokojące jest to, że dawniej jak się kupowało sprzęt to się go miało na kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat a obecny nie dosyć że tani on nie jest to raczej takiego okresu czasu nie ma wielkich szans przetrzymać (choćby dla tego że matryca się papra bez względu na to jak by się uważało – choćby poprzez skraplanie wody w przypadku nagłych zmian temperatury. Niekontrolowane papranie matrycy jest dla mnie największą wadą obecnego sprzętu).
Jak na moje potrzeby to ilość funkcji nowych aparatów jest już wystarczająca, a nawet z nadmiarem, a co do rozwoju to wydaje mi się, że zmiany pójdą z konieczności w kierunku podnoszenie czułości użytecznych i zmniejszania szumów przy tych dużych czułościach. Oczekiwałbym także, że dokona się zmiany sposobu czułości ISO ze skokowej o 0.5 lub 1/3 na płynną co w trybie „dopasuj ISO” pozwoliłoby optymalizować czułość. Kiedyś czas otwarcia migawki na przykład w Pentax ME i ME Super dopasowywany był w sposób „płynny”.
Aparaty średnioformatowe to inna półka. Hasselblad w swoim modelu HSD-200c MS zastosował nowatorski sposób radykalnego podniesienia rozdzielczości do 200 Mp poprzez serię 4 zdjęć z przesunięciem i przez złożenie ich w jedną super dokładną całość. Nadaje się to do fotografowania obiektów nieruchomych w studio, ale to kwestia czasu i będzie do zastosowania również poza studiem. Zdjęcia w technologii HDR także na początku można było robić tylko aparatem na statywie – teraz gdy aparat może zrobić 8, 10 czy więcej jeszcze zdjęć w czasie sekundy, można wykorzystując dodatkowo stabilizację obrazu, fotografować z ręki. A co do czułości, Pentax 645Z ma maksymalną czułość 204800 ISO przy której obraz jest chyba lepszy niż z aparatu „pełnoformatowego” przy czułości 25100 ISO.
Co zaś do brudzenia się matrycy to jak na razie najlepszym sposobem jest czyszczenie czujnika przy każdym włączeniu i każdym wyłączeniu aparatu, jak np. w Canonie 1D X.
I ostatnia kwestia: koszty i krótki czas starzenia się poszczególnych modeli, co wynika z dynamiki postępu. Ale gdy się spojrzy wstecz widać prawidłowość taką, że na początku każda nowa technologia rozwijała się bardzo dynamicznie, ale z czasem ta dynamika słabła ponieważ technologia wyczerpywała tkwiące w niej możliwości – i następował czas stabilizacji. Aż do kolejnego przełomu. Kto pożyje ten tego doświadczy, czego wszystkim życzę.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o skokowe dopasowywanie czułości względem płynnego to myślę, że zamiast szukać płynności czułości lepiej zwiększyć zakres dynamiki tonalnej rejestrowanych danych na matrycy tak żeby obejmowała nie te 10-12 EV jak obecnie ale ze dwa razy więcej. Uważam, że w tym kierunku powinny się te prace rozwijać gdyż to umożliwiało by zrobienie HDRa już z jednej naświetlonej klatki (coś jak obecny D-Range w Sony). Ciekawy jest też ten system naświetlania który umożliwia po zrobieniu zdjęcia nadanie mu głębi ostrości (w czasie obróbki) – niestety obecna jakość tych zdjęć nie jest zbyt wysoka ale kierunek wydaje się być rozwojowy.
Co do aparatów średnio formatowych to faktycznie inna półka. Z jednej strony jakość zdjęć jest tam niby wyższa ale są też pewne ograniczenia związane przede wszystkim z samą migawką (ciężko nimi robić zdjęcia szybko poruszających się przedmiotów/ludzi/zwierząt). Tutaj rozwiązaniem pewnie byłaby migawka elektroniczna tzn. nie montowanie migawek szczelinowych tylko łapanie impulsu na matrycy stale odsłoniętej (czyli rozwiązania do których zmierzają obecnie bezlusterkowce).
Zaś co do postępu, kosztów i starzenia się sprzętu… obecnie proces starzenia jest sztucznie wymuszony technologicznie aby napędzać sprzedaż. Nie produkuje się już jak kiedyś rzeczy trwałych, naprawialnych, wymiennych a nawet zestandaryzowanych. To że sprzęt się starzeje technologicznie to w sumie najmniejszy problem (bo to kwestia indywidualna czy ktoś chce mieć coś stale niby lepszego a może tylko nowego). Nowe rzeczy mają się po prostu z założenia – po jakimś mało długim czasie – psuć. I właśnie to że żyjemy w czasach jednorazowego użytku jest najbardziej przykre!
Jakie udoskonalenia zrobione zostaną najpierw i przez którą firmę, a na jakie przyjdzie jeszcze poczekać to się okaże. Zdolność rejestrowania dynamiki tonalnej kontrastu jest dla przeważającej liczby zdjęć wystarczająca, a 2-krotne zwiększenie nie wiele da. Ponadto: do tematów wyjątkowo kontrastowych jest HDR, którego możliwości razem z dobrymi programami, są wręcz oszałamiające.
Można sobie wyobrazić, choć nie wiem jak, lub czy w ogóle dałoby się to zrealizować, zmianę charakterystyki matrycy z liniowej na krzywą podobną do tej, jaką mają filmy fotograficzne, w których poza odcinkiem liniowym dwukrotnie większa energia światła nie wywołuje (po wywołaniu filmu) proporcjonalnego zaczernienia lecz słabsze. Fotografując można byłoby dobrać kontrast do fotografowanej sceny. Ponieważ często wyobraźnia zawodzi, więc może coś takie będzie w przyszłości
Co do systemu pozwalającego po zrobieniu zdjęcia manipulować głębią ostrości, to nie mam o nim zielonego pojęcia. Natomiast jest łatwo dostępny sposób uzyskiwania bardzo dużej głębi ostrości gdy zrobi się serię zdjęć z coraz to dalszym ustawieniem odległości aby potem złożyć wszystkie w stos i uzyskać ostrość od czubka nosa po horyzont. Sposób to mniej kosztowny od obiektywu z pokłonami
O migawkach elektronicznych były jakieś informacje już na początku lat 80-tych ub. wieku, ale potem jakoś sprawa ucichła i zaczęły dominować migawki mechaniczne sterowane elektronicznie. Może będzie poważny przełom w tej dziedzinie – kto pożyj ma szanse doczekać.
Ostatnia z poruszonych kwestii to żywotność. Jedne produkty, nie tylko aparaty fotograficzne, mają założoną żywotność niezbyt długą, inne coraz większą. Amerykańskie bombowce strategiczne wyprodukowane w latach 50-tych ub. wieku są znów modernizowane i będą jeszcze służyć przez 20 lat lub więcej. DC-2 z czasów II wojny światowej jest jeszcze w ruchu całkiem sporo. Miałem aparat którego migawka były przewidziana na 100000 cykli, potem taki na 300000 a teraz mam na 400000, a potem można ją wymienić na nową z następnymi 400000 otwarć i zamknięć z przewidzianą tolerancją błędów. Nie jest tak z tym źle – a to, że lepszy produkt kosztuje więcej, nie powinno dziwić.
Pozdrawiam.
Co do systemu umożliwiającego manipulację ostrością po zrobieniu zdjęcia (rejestrującego tzw pole świetlne) to proszę poczytać o Lytro (to firma która robi taki sprzęt). I nie chodzi tu o technologię robienia wielu zdjęć w celu uzyskania dużej głębi ostrości bo tak oczywiście też można ale to trwa. W przypadku ruchomych obiektów to raczej mało efektywne. Przykłady zdjęć można zobaczyć na stronie:
https://pictures.lytro.com/
Jeśli zaś chodzi o migawkę elektroniczną (łapiącą impuls z matrycy) to obsługują to już niektóre nawet niezbyt nowe aparaty. Niestety są to kompakty – czyli jakość zdjęć z nich uzyskiwanych nie jest najwyższa ale za to umożliwiają one uzyskiwanie ultrakrótkich czasów (są w stanie sfotografować np śrut wystrzelony z wiatrówki). Canon np takiego kompakta zrobił (niestety nie pamiętam w tej chwili jego nazwy).
Dziękuję za https://pictures.lytro.com/, oglądałem z zaciekawieniem. Myślę, że ta technologia ma pewien potencjał w fotografii amatorskiej, może nie tylko w niej i nie myślę tu o fotografii profesjonalnej czy artystycznej ale w wykorzystaniu służb jawnych, tajnych i dwupłciowych. Tak sobie pomyślałem, czy celnie tego nie wiem
A migawka elektroniczna? Migawki mechaniczne sterowane elektronicznie mają swoje ograniczenia wynikające z bezwładności kurtyn. 1/8000 s jest teraz standardem w aparatach świerć, pół i profesjonalnych, Minolta miała chyba kiedyś model z migawką o 1/10000 s ale nie ma już Minolty. Nie miałbym nic przeciw, aby wyeliminować z aparatu migawkę jako przedmiot. Po pierwsze aparat byłby cichy, po drugie migawka miałaby ogromną żywotność a co jeszcze ważniejsze: błędy czasu otwarcia byłyby zminimalizowane i stale pod kontrolą procesora. Może tak będzie, kto wie. Bądźmy optymistami.
Faktycznie Minolta miała szybką migawkę. Model Dynax 900si miał 1/12000. Przy tych czasach były czasami problemy ze zjawiskiem Schwarzfielda (błony fotograficzne mają problem z tak krótkimi czasami naświetlania). Miała też do tego systemu lampę 5400HS synchronizującą w pełni nawet na takich właśnie krótkich czasach. Akurat to wiem bo właśnie Minoltę wówczas miałem i mam ją do dzisiaj 😉 W ogóle Minolta miała wiele ciekawych patentów, których obecnie się nie używa…. dlatego postęp techniczny w niektórych dziedzinach nie wydaje mi się zupełnie oczywisty.
Moim marzeniem był przez dłuższy czas Pentax LX. Fotokomórka mierzyła światło odbite od emulsji filmu. Skończyło się na marzeniach, przeszedłem na filmy 120 i fotografowałem Pentaxem 67. Bardzo lubiłem ten aparat, był znakomity i znacznie lżejszy od Mamiyi 67 – stare dzieje. Można sobie powspominać. Pozdrawiam
Co do średniego formatu to ja akurat używałem Pentacona Six TL. W Minolcie miałem zawsze przeźrocza a Pentaconem robiłem czarno-białe. Trochę czasami ciężko było na wyjazdach (trzeba było to po górach dźwigać) a na dodatek oczywiście do obu trzeba było mieć jeszcze jakieś obiektywy, więc myślałem czasami nieśmiało o Haselbladzie – ale że był poza moim zasięgiem finansowym to właściwie o Kievie (czyli jego kopii ze względu na wymienne kasety). No ale że nastała era cyfrowa to w końcu skończyło się na cyfrówce (ale to już zupełnie inna bajka).