Wreszcie pogoda była taka jaką potrzebowałem do fotografowania tego konkretnego obiektu i pojechałem do Kalisza. W ciągu kilku godzin zrobiłem serię fotografii do The Journal of Christian Art. and Architecture YAGE.
Kościół imponuje nie tylko nadzwyczajną formą architektoniczną, ale także oryginalną cienkościenną konstrukcją – każdy, kto ma trochę wiedzy o cienkościennych konstrukcjach samolotów musi docenić mistrzostwo projektantów tego obiektu wykonanego z betonu.
No i jeszcze jeden aspekt sprawy: przy tak wielkiej powierzchni nawy świątyni trzeba było tak ukształtować i umocować całą bryłę aby wiatr jej nie wywrócił – to wcale nie żart. Sami oceńcie jak elegancko zostało to zaprojektowane.
Jeżeli ktoś chce zobaczyć naocznie jak architekt może chwalić Boga swoją pracą, niech wybierze się na wycieczkę do Kalisza. Dojdzie tam też do innego wniosku, że wielu architektów zgrzeszyło byle jaką pracą, projektując byle jakie, brzydkie świątynie.
* * *
Każda z trzech pierwszych fotografii różni się nieco barwą, co najbardziej rzuca się w oczy w barwach nieba. Program DxO Optics umożliwia w fotografii cyfrowej symulowanie barw uzyskiwanych w „minionej epoce” na różnego rodzaju filmach odwracalnych i negatywowych. Można także symulować ziarno filmów czarno-białych co jest użyteczne w całkiem niemałej liczbie przypadków. Napiszę o tych możliwościach bo to interesujące.
Interesujące. Zarówno architektura, jaki te wiadomości o DxO. Kolor na Twoich zdjęciach to trochę jak Kodachrome, a trochę jak stara (sprzed E6) Agfa – zgadza się? Choć chyba jednak ująłbym trochę purpury i może lekko ocieplił… Ale to Twoje zdjęcia … 😉
Sam nie wiem jaka to symulacja, bo się pobawiłem bez notowania. Ale wezmę jakąś fotografię i zrobię serię z podpisami i będzie można porównać. Możliwości są imponujące bo można mieć barwy właściwe dla matrycy aparatu, można je także symulować dla filmów odwracalnych i negatywowych i czarno-białych. Zabawa na 4 fajerki.
Zabawa na pewno przednia, ale te koszty…
P.S. Ten kształt dachu to chyba tzw. powierzchnia siodłowa (hiperboloida). Architekt najwyraźniej postudiował sobie geometrię…
Kościół był projektowany na papierze, nie w programie komputerowym, bo takich jeszcze nie było nigdzie. To jedno, a druga sprawa to wybudowanie w tak wymyślnych kształtach. Podobna trudność, choć nie w takiej skali, była przy budowie kościoła „Arka Pana” w Nowej Hucie w Krakowie. Tam ściany także cienkie, nierozwijalne, a udało się je wybudować. Jak się chce to można, nie trzeba robić dziwacznych pudeł, ani naśladować nieudolnie dzieła z minionych epok. Mam ochotę zrobić nowy album, kontynuację poprzedniego, może mi się uda, kto to wie. Ale dwa kościoły interesujące już mam. I mam na widoku trzeci. Ziarnko do ziarnka z nadzieją:)
Koniecznie! 🙂
Szanowny Panie Andrzeju,
Bardzo dziękuję za te fotografie!
Choć jestem kaliszaninem i znam dość dobrze ten kościół, a nawet pamiętam czas kiedy go budowano, dzięki Pana wspaniałym fotografiom i opisowi odkryłem go zupełnie na nowo. Niezwykłe… Od kilkunastu lat mieszkam już w Krakowie i w rodzinnym mieście bywam raz na jakiś czas, ale przy najbliższej okazji koniecznie muszę się tam wybrać, nie tylko po to aby go sfotografować, zainspirował mnie Pan, dziękuję raz jeszcze!
Ciekaw jestem, czy fotografował Pan może także inne kaliskie kościoły? Mam na myśli zwłaszcza kościół przy ulicy Polnej, w parafii p.w. Opatrzności Bożej, wybudowany na początku lat 70-tych. Jest on przykładem stylu określanego w architekturze jako brutalizm, jednym z wielu wspaniałych projektów wybitnego architekta Władysława Pieńkowskiego. Czyż pomysł, aby zbudować świątynię na na planie dwóch greckich liter alfa i omega nie jest genialny? Był to od dziecka mój kościół parafialny, czuję, że jestem z nim emocjonalnie dość mocno związany, być może dlatego wiele elementów jego wnętrza pamiętam do dziś. Także niezwykłą grę świateł jaka w nim panowała, zwłaszcza pięknie oświetlone wpadającym przez okna naturalnym światłem prezbiterium. Teraz w tych oknach częściowo są witraże, choć w projekcie architekt ich wcale nie uwzględnił… Miało być właśnie prosto, surowo i jasno. Gdy wiele lat później trafiłem do kościoła oo. Dominikanów na Służewie, pod wieloma względami wydawał mi się bardzo podobny do tego kaliskiego, potem odkryłem, że projektował go ten sam człowiek… Prawdziwy artysta.
Pozdrawiam serdecznie,
Maciej Adamczak
Kiedyś, dawno, zrobiłem fotografię kościoła pw. Miłosierdzia Bożego dla Stowarzyszenia Architektów Polskich – wystawa była najpierw w Warszawie a potem pojechała do Brighton na światowy kongres architektów. Ale wtedy kościół nie był jeszcze ukończony i fotografia była czarno-biała. Teraz pojechałem do Kalisza tylko w jednym celu – sfotografować ten kościół do czasopisma YAGE wydawanego w Pekinie. Gdybym wiedział, że w Kaliszu jest także kościół zaprojektowany przez Pieńkowskiego, to bym przynajmniej go odszukał i zobaczył. Szkoda. Ale może uda mi się pojechać jeszcze raz, a wtedy go zobaczę. Dziękuję za miłe słowa i za informację – dla mnie cenną. Pozdrawiam.
Dziękuję za odpowiedź.
Tak po cichu domyślałem się, że nazwisko Wł. Pieńkowskiego jest Panu znane. (choć albumu „Nowe kościoły…” jeszcze nie mam, poluję na niego na Allegro ;-). Osiągnięcia tego architekta w dziedzinie budownictwa sakralnego z pewnością zasługują na szersze uznanie, zwłaszcza w zestawieniu z tym, co niekiedy można zobaczyć wśród blokowisk z przełomu lat 80 i 90-tych. Ale nie mnie to oceniać.
Bardzo żałuję, że nie wiedział Pan o tym kościele w Kaliszu. Kto wie, może jeszcze będzie okazja? Życzyłbym tego przede wszystkim sobie.
P.S.
Na Pana blog trafiłem niedawno, a to za sprawą książki „O fotografowaniu”, którą podczas minionych wakacji, po wielu latach odszukałem na półce. Mam nadzieję, że nie zostanę posądzony o nadmierną egzaltację, ale korzystając z okazji chciałbym napisać, że swego czasu, w drugiej połowie lat 80-tych, gdy jako nastolatek zaczynałem pasjonować się fotografią, książka ta była dla mnie totalnym objawieniem. Pamiętam nasze wspólne z kolegą eksperymenty z filmem Fotopan HL czy wyprawy w wieczór Wszystkich Świętych na cmentarz, by uzyskać efekt choć trochę zbliżony do fotografii z ostatniej strony pańskiej książki. Zresztą, wystrojonych górników w słoneczny dzień, w taki sposób jak Panu, nie udało nam się sfotografować nigdy. Ale próbowaliśmy, Zenitami 12XP i TTL 😉 Zachwycałem się także formą pańskiej książki i językiem jakim została napisana, w moim odczuciu nieprzeciętnym, niezwykle plastycznym i pobudzającym wyobraźnię. Cieszę się, że ten sam styl odnalazłem w Pana nowych książkach, których kilka udało mi się już kupić (opowieść o Erichu Salomonie jest genialna!). I za to wszystko jestem Panu ogromnie wdzięczny. I już kończę, bo mógłbym tak jeszcze długo. Bardzo dziękuję!
Wszystkiego dobrego,
M.A.
Dziękuję za miły dla mnie komentarz. Co do kościoła Wł. Pieńkowskiego w Kaliszu, to jeżeli mi się uda, to – ale chyba dopiero w przyszłym roku – z chęcią go zobaczę i sfotografuję. Znów nabrałem ochoty na fotografowanie architektury, więc może to się uda. Pozdrawiam. AAM.