Figura św. Zygmunta, usytuowana po lewej stronie Kaplicy Wazów w katedrze wawelskiej, wygląda z oddali jak wiele innych figur przy kościołach krakowskich.
Kiedy się jej przyjrzeć bliżej widać uszkodzenia kamiennej rzeźby
Kolejne przybliżenie uwidacznia jak bardzo złuszczony został kamień.
Usta nikły, oczodoły także, został czubek nosa.
Jeszcze bliżej… Z twarzy nic się nie ostało.
Zdjęcie zrobiłem dawno, obiektywem lustrzanym 500 i na szczęście takich zdjęć powtórzyć już można, bo figura św. Zygmunta, a także stojąca z drugiej strony Kaplicy Wazów rzeźba św. Wacława, zostały odtworzone. Odtworzone i… od nowa poddane są niszczycielskiej działalności zanieczyszczonego powietrza. Co prawda nie tak groźnego jak wtedy, kiedy dymiły kominy Śląska i huta aluminium w Skawinie. Hutę zamknięto, na kominy nałożono filtry, ale do zrobienia jest jeszcze sporo.
Swego czasu mój ex-przyjaciel, Wojtek Korsak, asystował pewnemu rzeźbiarzowi przy odnawianiu, a właściwie odtwarzaniu, rzeźb na dachu paryskiego Luwru – zrobił wtedy zresztą najlepsze, moim zdaniem, zdjęcia swego życia, ponieważ rusztowania były osłonięte półprzezroczystą, matową folią, co skutkowało rewelacyjnym, rozproszonym oświetleniem. Rzeźby przed remontem wyglądały z grubsza tak samo jak Twój św. Zygmunt, zatem taki ich los jest wspólny dla większości dużych miast. Kraków ma dodatkowo tego pecha, że leży w niecce i sąsiaduje z dużymi zakładami przemysłowymi. Dużej poprawie ta sytuacja ulegnie pewnie jeszcze nieprędko. Ale taka dokumentacja jest bardzo potrzebna!