Pojechałem za miasto nad Wisłę, chciałem sfotografować rybitwę, choć raz, ale naprawdę dobrze. No i nie udało mi się. Tego grubaska polsko-węgierskiej linii lotniczej Wizzaier, sfotografowało mi się łatwo, bo duży i leciał majestatycznie, z niezbyt dużą prędkością, co każdy zauważy po slotach otwartych na krawędziach natarcia skrzydeł. Natomiast z rybitwami jest kłopot, bo niezbyt duże a ich lot jest bardzo dynamiczny, zarówno jeżeli chodzi o energię z jaką uderzają skrzydłami, jak i pod względem kierunku poruszania się – wyskakują z kadru niespodziewanie, szybciej niż zbliżą się na odległość, z której mogłyby zostać dobrze sfotografowane.
Zdjęcie które tu pokazuję przedstawia tego samego ptaka, to fotomontaż, nigdy nie widziałem dwóch rybitw lecących w niewielkiej odległości obok siebie.
No to machnij jeszcze fotomontaż z dwoma Wizzairami lecącymi blisko siebie – chyba jeszcze rzadsza sytuacja… 😉 A rybitwy, jak na mój gust, całkiem porządnie sfotografowane…
Rybitwy są za małe, dlatego do jednej dodałem drugą… A co to między dwa Wizzairy mogę stawić Lufthansę, bo też mi się nawinęła. Ale z rybitwami nie odpuszczę, wolę jednak takie białe, są ładniejsze. Kłopot teraz taki, że tam gdzie polują nie ma teraz dojścia do Wisły, bo woda się rozlała po okolicy.