Dawno, dawno temu…, w modelarni Aeroklubu Krakowskiego robiłem z kolegami modele redukcyjno-latające – teraz nazywane są makietami. Jak je zwał, tak zwał, ale myśmy robili je w jednakowej skali 1:10, żeby można było porównywać wielkości. Jedne latały lepiej, inne gorzej, nie były zdalnie sterowane, więc się często wyszukiwały jedyny duży kamień w okolicy aby się o niego rozbić.
Na zdjęcia nasza nierozłączna trójka, od lewej Jurek Kuźma z modelem samolotu akrobacyjnego RWD-10, Ireneusz Pudełko z rekordowym PWS-102, na którym Tadeusz Góra przeleciał z szybowiska Aeroklubu Lwowskiego w Bezmiechowej do Solecznik koło Wilna, za co jako pierwszy uhonorowany został przez FAI ustanowionym co dopiero medalem Lilienthala, ten trzeci to ja, w płaszczu na wyrost, z modelem szybowca treningowego Komar.
A to modele PWS-101 i Komara w całej okazałości i mizerii technicznej zdjęć amatorskich tamtego czasu. Teraz zdjęcia z telefonu komórkowego są lepsze.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.