Od 3 klasy szkoły podstawowej aż do matury z zapałem budowałem modele samolotów. Najwięcej czasu i precyzji pochłaniały modele redukcyjno-latające, jak je wtedy nazywano. Odtwarzaliśmy z kolegami w modelarni Ligi Lotniczej, a potem LPŻ, przedwojenne konstrukcje szybowców i samolotów: CW-5/34, ITS-8M, Komar, PWS-101, PZL P11c, RWD-17 i inne, wszystkie w skali 1:10.
Nasze modele, choć odtworzone z wszystkimi szczegółami konstrukcji i wyposażenia, nie mogły się jednak równać z modelami okrętów kolegów z sąsiedniej modelarni. Modele siedemnastowiecznych okrętów takich jak zwycięskie w bitwie z okrętami szwedzkimi Wodnik i Król Dawid czy sławna Santa Maria, były nieporównanie bardziej skomplikowane i wzbudzały najwyższy podziw.
Teraz precyzją szokują ci nieliczni modelarze, którzy potrafią skleić modele polskich samolotów w skali 1:48, ze wszystkimi szczegółami jakie do sklejanie przygotował producent, warszawska firma Mirage.
Wydawało mi się, że nic mnie już w tej dziedzinie nie zaskoczy, a jednak, bo oto w Noto, w przedsionku jednej ze świątyń zobaczyłem duży model kościoła zrobionego w całości ze… słomy.
Takiego modelu nigdy nie widziałem, myślę że warto się takim zdjęciem pochwalić.
*
Aparat: Canon EOS 7D. Obiektyw: Canon EF 24—105 mm f/4 L IS USM. Nastawiona ogniskowa: 24,0 mm. Ekwiwalent ogniskowej: 38,4 mm. Czułość aparatu: ISO 500. Pomiar ekspozycji: wielosegmentowy. Program AE. Priorytet przysłony obiektywu f/8.0; migawka 1/60 s. Kompensacja ekspozycji: 0,0 EV. Format zapisu: RAW. Przestrzeń koloru: Adobe RGB. Oprogramowanie: DxO Optics i PhotoShop CS3.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.