Przypominam problem: zrobiłem dwa zdjęcia fontanny „Pretoria”, jedno z większej odległości i wyższego poziomu, drugie z bliska, zza metalowego ogrodzenia. To drugie zamieszczam raz jeszcze aby nie trzeba było szukać go w Archiwum. Aparat był skierowany nieco ku górze żeby nie obciąć krzyża na kopule i z tego powodu powstały dość silne zbieżności linii pionowych i jeszcze gorsza deformacja widoczna na tralkach kamiennej balustrady:
Aparat: Canon EOS 7D. Obiektyw: SIGMA 10—20 mm f/4-5.6 EX DC HSM. Nastawiona ogniskowa: 10,0 mm. Ekwiwalent ogniskowej: 15,0 mm. Czułość aparatu: ISO 100. Pomiar ekspozycji: wielosegmentowy. Priorytet przysłony obiektywu f/9.0, migawka 1/640 s. Format zapisu: RAW. Oprogramowanie PhotoShop CS3.
Camera RAW w photoshopie CS-5 PL rozpoznaje obiektywy Canona i Nikona a także niektóre obiektywy innych firm, rozpoznał obiektyw Sigmy, którym zrobione zostało zdjęcie i po włączeniu „korekcji profilu obiektywu” zlikwidowane zostały automatycznie aberracje, ale zniekształcenia obrazu nie uległy poważniejszej naprawie nawet po przesunięciu suwaka całkiem w lewo, do oporu:
Do tego rodzaju korekt lepszy jest DxO Optics, który w wersji 6.6, po włączeniu aparatury do korekcji sferycznych (Volume anamorphosis > Recover spheres) automatycznie skorygował obraz z obiektywu SIGMA 10—20 mm f/4-5.6 EX DC HSM w taki oto sposób:
Na taki widok raduje się dusza, bo oto balustrada wróciła do kształtu jaki powina mieć, skoro została zbudowana na podstawie okręgu, tralki nie są już karykaturalnie zdeformowane i w tej sytuacji byłoby wszystko pięknie nadzwyczaj, gdyby za balustradą były jakieś drzewa, które, jak to drzewa, mogą być pochyłe lub powyginane. Ale w tle jest kościół i budynki, a ich proste ściany zostały powyginane. Słowem: jedna część fotografii została poprawiona, ale kosztem innej części, która uległa widocznemu zepsuciu.
Na szczęście jest Photoshop z jego możliwościami korygowania „perspektywy” oraz wprowadzania rozmaitych „zniekształceń” i „wypaczeń”. Do prostowania pokrzywionych budynków zastosowałem narzędzie pod nazwą „wypaczenia”, nie skorygowałem jednak wszystkiego do końca i każdy zauważy, że do całkowitego wyprostowania wieży i kopuły trzeba byłoby przeciągnąć lewy górny punkt jeszcze trochę w lewo.
To oczywiście nie koniec, bo w wyniku rozciągania górnej części zdjęcia w obie strony, w lewo i w prawo, budynki zmieniły proporcje, stały się szersze. Można byłoby tym samym narzędziem podnieść ich wysokość nie zmieniając reszty, ale brakuje nieba nad latarnią kopuły. Niebo można oczywiście domalować, tego już tu nie zrobiłem, zmieniłem natomiast proporcje całego obrazu powiększając jego wysokość:
O ile powiększenie nieba poza obrys fotografii nie stanowi żadnego problemu, to dodanie obciętej przy fotografowaniu podstawy balustrady nie jest możliwe. Należało fotografować z nieco większej odległości albo bardziej szerokokątnym obiektywem.
Odległość fotografowania wyznaczyło ogrodzenie, nie mogłem się cofnąć, bo w kadr weszłyby pręty stalowego ogrodzenia całej fontanny razem z balustradą.
Obiektyw którym fotografowałem, SIGMA 10—20 mm f/4-5.6 EX DC HSM ma bardzo duży kąt obrazu 102,4°, bardziej od niego szerokokątny jest tylko obiektyw SIGMA 8-16 mm f/4.5-5.6 DC HSM, który ma kąt 114,5°. Robiłem nim zdjęcia do książki „Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available light do HDR”, bo został mi do tego celu przez firmę SIGMA użyczony ale potem go oddałem, a na Sycylię pożyczyłem obiektyw mniej szerokokątny.
Wielu fotografów, ja także, ma nawyk kadrowania „na gotowo”. Niektórzy zrobili z tego nawet cnotę i publikują zdjęcia z ramką, a nawet z paskiem na którym jest symbol lub pełna nazwa filmu. W fotografii cyfrowej nie ma to sensu, a może powodować kłopoty gdy trzeba sfotografowanemu obiektowi przywrócić poprawne, czy w miarę poprawne proporcje. Wtedy może brakować obciętych przy ciasnym kadrowaniu części obrazu i o tym warto, podczas robienia zdjęć, pamiętać.
Prostowanie architektury nie jest banalne. Wymaga sporo doświadczenia, matematycznego podejścia, ale i sprawnego oka.
Mam kłopot z przedostatnim zdjęciem. Nie widzę tych zaburzonych proporcji i zbyt szerokich budynków. Dopiero porównując je z efektem końcowym mogę powiedzieć, że faktycznie wymagało jeszcze korekty. Ale idąc krok po kroku, osobiście, zostawiłabym przedostatnie zdjęcie w spokoju, bo nie byłoby dla mnie to tak oczywiste, że to jeszcze nie koniec. Będę próbować.
Bardzo przydatna lekcja.
Pozdrawiam,
Marcelina
Ostatnie zdjęcie nie zostało zbyt precyzyjnie zrobione i gdybym miał je umieścić w druku, to bym jeszcze trochę podłubał. A generalnie, to fotografując zrobiłbym teraz bez wątpienia 3 zdjęcia aby wykorzystać potem program HDR. Ostateczna fotografia byłaby naprawdę znacznie lepsza. Ale wtedy używałem tej techniki tylko we wnętrzach, i to nie zawsze. No cóż, uczę się i zdobywam doświadczenia, jak każdy kto ma na to ochotę.
Pozdrawiam
Andrzej